Kolejny koronawirusowy spacer

Daleko mi było do Puszczy. W czwartek, 15 października, wybrałem się na spacer po Lasku Bemowskim („Łosiowe Błota”). Jest to kawałek, który mimo intensywnych prób developerów, zachował charakter prawdziwego lasu i da się wykroić tam godzinny spacer.  Nie śledzę, jak się rozwija obrzydliwa sprawa wybudowania w samym środku rezerwatu osiedla mieszkaniowego. Wiosną, już po ogłoszeniu lockdownu,  pewien sprytny przedsiębiorca skorzystał z prawa, że działania antycovidowe mają pierwszeństwo przed innymi prawami, zdrowym rozsądkiem i przyzwoitością. Ogłosił, że buduje … domy na kwarantannę. Ponieważ to było na papierze działanie antywirusowe, nie potrzebował zezwoleń, by wjechać od razu z ciężkim sprzętem. Nóż się w kieszeni otwiera…

Ale co tam. Lekarz powiedział mi, żebym się nie denerwował. Oto jak wyglądał lasek


 

Wyszedłem z niego inną wyjściem na Kwirynów i Janówek. Bardzo dobrze, że nie miałem roweru ani psa. Bo zobaczyłem takie oto coś:


Obraz zawierający znak, zewnętrzne, trawa, drewniane

Opis wygenerowany automatycznie

 

Usiadłem na ławeczce i zacząłem myśleć. Czy to znaczy, że rowery można wprowadzać bez smyczy? Nie, to chyba chodzi o to, że jeżeli rower wprowadza psa, to pies nie musi być na smyczy…  

Pewien znajomy, M.M., miał głębszą interpretację: jeżeli pies jest rowerem (a wtedy oczywiście automatycznie rower jest psem), to właściciel nie musi być na smyczy. I to mi uświadomiło, że są przecież psy-rowery. Pewien pies łańcuchowy pomyślał bowiem, że warto do łańcucha dorobić cały rower. Jak pomyślał, tak zrobił. Znalazł potem odpowiednią suczkę … a że było to bardzo dawno temu, to ich potomstwo rozgałęziło się już na kilka różnych ras. Mamy przecież rowery szorstkowłose i bicykl-mopsy. Na każdej hali w Tatrach spotkać można cyklowczarka i inne MTB (Mountain-Bryś).

Uspokojony, wróciłem do domu….

Gwoli rzetelności muszę jednak wyjaśnić pewną manipulację, żeby nie było tak, jak w wiadomej telewizji:  TVP, TVN,  Trwam, Niezależna, Polsat, …. [niepotrzebne skreślić]. To nie jest fotomontaż, ale ucięte zdjęcie. Na znak drogowy „zakaz wjazdu w ulicę jednokierunkową” (z wyjątkiem rowerów) nałożono tego psa – ale rzuca się w oczy to właśnie: „psy na smyczy z wyjątkiem rowerów”.

Pozostaję uniżony. Michał Szurek